Swojacy

Christopher, członek skrajnie prawicowej bojówki Proud Boys z New Jersey, Thad, latynoski prawicowy aktywista z Teksasu, i Randy, weteran Air Force działający w środowisku konserwatywnych nowojorczyków. Trzej mężczyźni z różnych środowisk i stanów: łączy ich przede wszystkim oddanie ideom głoszonym przez Donalda Trumpa. Byli mocno zaangażowani w kampanię wyborczą w 2020 roku, a po przegranych wyborach uwierzyli w spisek i uznali, że walka o zwycięstwo musi przenieść się na ulice. Wzięli też udział w ataku na Kapitol 6 stycznia. Michael Premo obserwuje ich działania, rozterki i kluczowe decyzje. Stara się przy tym nie oceniać, a nawet przypomina, że stereotypowy wizerunek skrajnych trumpistów nie zawsze odpowiada rzeczywistości: zanim Trump wszedł do polityki, Christopher był wyborcą demokratów, Randy próbuje walczyć z antysemityzmem wśród prawicowych działaczy, a Thad – choć ma skrajnie izolacjonistyczne i konserwatywne poglądy – sympatyzuje z ruchem Black Lives Matter. Ostateczny osąd reżyser pozostawia widzom, choć jednocześnie podkreśla, że nawet jeśli bohaterowie jego filmu chwilami budzą sympatię, to są elementem niebezpiecznego ruchu od lat rosnącego w siłę: To tak, jakby szykowali się do wojny – mówił w wywiadzie dla „The Washington Post”.