Henry Fonda na prezydenta

Grywał przeciętniaków, generałów i prezydentów, występował w westernach, komediach i dramatach. Henry Fonda był jednym z największych i najbardziej wszechstronnych aktorów w historii Hollywood, choć na zawsze zrósł się z rolami szlachetnych bohaterów walczących o sprawiedliwość. Wiem, że ludzie mówią o mnie jako o typowym Amerykaninie – godnym zaufania, lojalnym, uczciwym. Ale to nic dla mnie nie znaczy, nie staram się świadomie być takim człowiekiem – opowiadał Fonda w wywiadzie, którego udzielił rok przed śmiercią Lawrence’owi Grobelowi. Ta właśnie rozmowa stała się fundamentem, na którym zbudował swój film Alexander Horwath. Jego dokument nie jest klasyczną biografią, lecz kulturowo-filozoficznym esejem, w którym życie, osiągnięcia, a także poglądy aktora służą opowieści o Stanach Zjednoczonych: od XVII wieku po prezydenturę Ronalda Reagana (którego Fonda nie znosił). Horwath wplata w narrację zaskakujące nawiązania: od sitcomów, przez Taksówkarza Martina Scorsesego, po olimpijskie sukcesy wschodnioniemieckiego lekkoatlety Gerda Wessiga. Z pozornego chaosu Horwath buduje utopijne Stany Zjednoczone Fondy: refleksję na temat związków kina z polityką, aktywizmu, społecznej odpowiedzialności, wzorców męskości i pozafilmowych ról, jakie przypisujemy gwiazdom Hollywood.