2/10/24

Przystanek: American Film Festival. Dokąd prowadzi identyfikacja wizualna?

Nagrodzona Złotą Palmą „Anora” oraz „Saturday Night” w programie festiwalu Ich własna droga. Sekcja Kowbojki podczas 15. American Film Festival

Podobna liczba ludności jak w stolicy Dolnego Śląska, temperatury zbliżone do tych, które notujemy w listopadzie we Wrocławiu, a do tego zżyta społeczność (tu z kolei podobieństwo do społeczności festiwalowej). I przede wszystkim: to jeden z tych stanów, który choć jest piękny i atrakcyjny, rzadko kiedy przebija się do medialnego mainstreamu. Alaskę i Polskę dzieli ponad 7000 km, ale ten najdalej wysunięty na Północ zakątek USA wyznacza wizualny rytm tegorocznej edycji American Film Festival. Dlaczego? Zaopatrzcie się w kubek ciepłej herbaty i posłuchajcie.

AFF od zawsze pokazuje tę część amerykańskiego kina, która rzadko lub wcale trafia do Polski. Stawiamy na autorskie, odważne tytuły spoza obiegu wielkich wytwórni. A jeśli do programu trafia Hollywood – to tylko z górnej półki. W ramach American Film Festival lubimy od czasu do czasu przejechać się autostradą, jednak najbardziej ciekawią nas bezdroża: fabularne perełki zrealizowane poza mainstreamem albo dokumenty zaglądające pod podszewkę polityki, spraw społecznych czy kultury Stanów. A skoro o podróży mowa: projektując identyfikację wizualną, od kilku lat wybieramy jeden charakterystyczny element amerykańskiego krajobrazu. Surfowaliśmy już przy wybrzeżach Kalifornii, zbieraliśmy plon dobrego kina z motywem farmerskim, a w tym roku wybraliśmy przystanek Alaska, z emblematycznymi znakami właśnie dla tej części USA.

Alaska jest dla nas symboliczna jako ta część USA, która funkcjonuje gdzieś na uboczu, a my – jako AFF – stawiamy w centrum te zjawiska amerykańskiego kina, które na co dzień znajdziemy raczej na bezdrożach. Stąd choćby retrospektywa Dorothy Arzner – twórczyni kiedyś znajdującej się w samym centrum hollywoodzkiego kotła, a dziś (niesłusznie) zapomnianej. Takie z ducha „alaskańskie” filmy znajdziecie także w sekcjach konkursowych, gdzie trafiają małe-wielkie przykłady autorskiego kina. I wreszcie: w Alasce jest zimno – niczym w listopadowym Wrocławiu. Zapraszamy więc, żeby ogrzać się w cieple najlepszych filmów na naszym festiwalu, w przyjaznej przestrzeni Kina Nowe Horyzonty.

Kłaniamy się Jerzemu Skakunowi i całemu Studiu Homework, z którymi od lat pracujemy nad identyfikacją wizualną American Film Festival.


pozostańmy w kontakcie
przyjaciele festiwalu