LaRoy, reż. Shane Atkinson
2/11/23

Bezgranicznie dobre kino, czyli przewodnik Wchłoniętego przez Orient

Wszystkie stany strachu: Midnight Indies na 14. American Film Festival Poezja, gniew i humor, czyli co poleca Piotr Czerkawski

Daleki Wschód i Dziki Zachód? Dobre kino nie zna granic. Sławomir Wasiński, z którym od lat mamy przyjemność współpracować, tym razem obrał azymut na Amerykę i przygotował selekcję kilku perełek z programu 14. American Film Festival, przyznając im swój znak jakości. 

Tegoroczny AFF rozpocznie się już w najbliższy wtorek, dlatego dziś przedstawiamy kolejny przewodnik, który pomoże Wam lepiej nawigować i układać własne festiwalowe ścieżki. Zatem: oto selekcja Wchłoniętego przez Orient, zapraszamy do lektury (oraz do zakupu biletów na poszczególne tytuły).

Portret rodzinny (Family Portrait), reż. Lucy Kerr

Tytułowy portret malowany jest niepokojem sączącym się coraz mocniej z każdego kolejnego kadru. Trudno być spokojną szczególnie Katy, która jednocześnie próbuje zgromadzić całą familię do wykonania rodzinnego zdjęcia. Gdzieś po drodze docierają do niej wieści o nieznanym wirusie niosącym śmierć, by wreszcie dowiedzieć się, że jej mama zniknęła bez śladu. Debiut Kerr ma wywołać w widzu określone odczucia. By je wyzwolić, reżyserka sięga po wachlarz środków techniczno-narracyjnych – zapewniam, że żadne rozwiązania nie są jej straszne.

LaRoy, reż. Shane Atkinson

Tytułowa, fikcyjna mieścina leży w miejscu zapomnianym przez Boga i ludzi – znaczy gdzieś w Teksasie. Niedoceniany przez cały życie Ray właśnie dowiedział się, że zdradza go żona, postanowił więc wypisać się z gry na ziemskim padole. Tuż przed pociągnięciem za spust do jego samochodu wparował nieznany mężczyzna, który pomylił Raya z płatnym zabójcą i zlecił mu zadanie. Po chwili wahania Ray przyjmuje zlecenie. A dalej jest jeszcze ciekawiej. W debiucie Atkinson żeni poważny thriller z komedią pomyłek i filmem pełnym zwrotów akcji. Ta wybuchowa mieszanka bez wątpienia przysporzy entuzjastom konkursowych seansów wiele dobrej zabawy.

The Sweet East, reż. Sean Price Williams

Reżyserski debiut Williamsa, uznanego operatora pracującego przy wielu niezależnych projektach, to nieco inny rodzaj zabawy. Oto Lillian postanawia zrobić sobie wagary od codziennego życia. Podczas szkolnej wycieczki odłącza się od grupy, by przemierzyć Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. W tym portrecie młodej dziewczyny, poznającej dopiero dziwną, bezwzględną i barwną rzeczywistość, zderzają się odmienne poglądy, cudaczne, nieprzystające do siebie postacie, nuty naiwności i wysokie tony przebiegłości. Bohaterka zrozumie dość szybko, że droga, którą podąża, nie jest tak słodka, jak się jej wydawało.

Krew w piach (Blood for Dust), reż. Rod Blackhurst

Senne miasteczka w zaśnieżonej Montanie i okolicach w pierwszej połowie lat 90., a wszystko to w mariażu dramatu z elementami thrillera i kina akcji. W takich okolicznościach poznajemy Cliffa, komiwojażera, który traci pracę i powoli kończą mu się opcje. By zdobyć pieniądze dla rodziny, postanawia przewieźć nieco mniej legalny ładunek. Wizja, jaką roztacza Blackhurst, jest czarna i chłodna niczym zimowa noc. W jego filmie nie ma wygranych – każdy walczy, by przetrwać, i każdy zrobi wszystko, by tak się stało. Fani Gry o tron w jednej z ról zobaczą Kita Haringtona, który nielegalny biznes prowadzi pod przykrywką usług odśnieżania (wink wink).

Ciche miejsce (Somewhere Quiet), reż. Olivia West Lloyd

Tegoroczna edycja Tribeca Film Festival przyniosła kilka naprawdę interesujących filmów. Jednym z najciekawszych z nich jest wyświetlany we Wrocławiu debiut Olivii West Lloyd. Ten pełnokrwisty thriller psychologiczny opowiada o Meg – kobiecie, która po uprowadzeniu i kilkumiesięcznej niewoli uciekła z rąk oprawców. W powróceniu do normalności pomaga jej mąż i być może również wyjazd do cichego nadmorskiego domku? Lloyd wyrywa koncept final girl ze slashera i wtłacza go w zupełnie nowe ramy ze znakomitym wyczuciem konwencji. Z czasem zarówno Meg, jak i widzowie zaczynają negować wszystko, co się wokół niej dzieje. Przepiękny debiut, którego podczas American Film Festival nie można przegapić.

Cała retrospektywa Alexa Rossa Perry’ego

Prócz tego, że zachęcam Was, sam również wybiorę się na kilka filmów Perry’ego. Jego unikalny styl, różnorodne fabuły i zapadający na długo w pamięć bohaterowie – choć trudno ich polubić – tworzą interesujące kinowe doznania. Zaproponuję Wam szczególnie dwa tytuły, które uważam za dobry początek znajomości z twórczością Perry’ego, gdyż mogą stanowić do pewnego stopnia wyznacznik, jak bardzo świat tego reżysera jest dla Was. Są to: Do ciebie, Philipie (Listen Up Philip) oraz Królowa Ziemi (Queen of Earth). Gorąco polecam odkrywać jak najwięcej dzieł tego twórcy.

Jako że rokrocznie zwracam szczególną uwagę na konkurs fabuł, czyli Spectrum, postanowiłem, że właśnie na nim skupię się podczas tworzenia listy filmów. Sekcja ta jest często obfita i zawsze nieprzewidywalna, dlatego mam nadzieję, że niniejsza ścieżka pomoże Wam dokonać wyboru. Podobnie zresztą jak moje relacje, które będą pojawiały się każdego dnia podczas trwania festiwalu. Zachęcam wszystkich do śledzenia. Do zobaczenia na American Film Festival!



Bilety na pokazy kinowe i dostępy do seansów online można już kupić na stronie americanfilmfestival.pl; również tam dostępny jest pełny program tegorocznej edycji wydarzenia. Na 14. American Film Festival zapraszamy w dniach 7-12 listopada, do wrocławskiego Kina Nowe Horyzonty. Do 19 listopada można zaprosić AFF do swoich domów – za sprawą pokazów online na platformie NH VOD.

Sprawdź pełny program

Sprawdź program online

 


pozostańmy w kontakcie
przyjaciele festiwalu